Za kulisami działam już dosyć mocno ze świątecznymi wpisami i na prawdę nie mogę się doczekać, kiedy je Wam pokażę – ale na razie jest jeszcze na to trochę za wcześnie. Dlatego dziś przygotowałam wpis idealny na listopad. Jeśli tak jak ja lubicie w tym okresie dużo czytać, mam dla Was tutorial na modelinową zakładkę do książki. Ostatnio w ręce wpadła mi modelina, która podobno w swojej strukturze ma przypominać skórę – musiałam wypróbwać to cudo!
Do przygotowania zakładki, oprócz modeliny, potrzebujecie wałka, papieru do pieczenia, nożyczek, linijki i ołówka. Przyda się też kawałek tektury i mocny klej (tym razem nie na gorąco – ten nie zda egzaimnu).
Pracę zaczynamy od ugniecenia i rozwałkowania białej modeliny (na jedną zakładkę potrzeba około pół paczki produktu). Następnie, „gdzie niegdzie”, dokładamy paseczki czarnej modeliny, ugniatamy ponownie i wałkujemy aż do uzyskania efektu marmuru. Białą modelinę rozwałkowujemy na grubość ok 3 mm.
Z czarnej modeliny również ugniatamy wałek, który następnie rozwałkowujemy na grubość ok 2 mm. Ja modelinę układałam na papierze do pieczenia i również przez papier wałkowałam.
Całość wkładamy do piekarnika. Według producenta pieczemy ok pół godziny w 130 stopniach. Niestety, mi przy takich parametrach modelina się spaliła (zdjęcie po lewej stronie), dlatego przy tej grubości plastrów polecam piec zakładkę przez ok. 10 minut (zdjęcie po prawej stronie).
W kolejnym kroku wycinamy z naszej czarnej i marmurkowej upieczonej masy dwa prostokąty o wymiarach 15 na 3,5 centymetra. Ja wycięłam sobie najpierw szablon z kartonu i przy jego pomocy wycinałam pożądany kształt z modeliny. Czarny prostokąt nacinamy do 2/3 jego szerokości.
Następnie w zakładce, przy pomocy nożyka, robimy dziurkę, przeplatamy przez nią cieniutki pasek wycięty z resztek upieczonej czarnej modeliny, a na końcu paska zwijamy i sklejamy frędzel. Ja użyłam w tym celu kleju 10 sekundowego.
I zakładka jest gotowa, teraz tylko wystarczy zaparzyć herbatę, uciec pod koc i czytać, czytać, czytać!