Lipiec za nami – przyszła więc pora na kolejne Tu i Teraz. Dziś kończy się mój urlop, od jutra wracam do pracy, ale CZUJĘ, że naładowałam baterie. Udało mi się odpocząć i zrelaksować. Znalazłam też czas na nadrobienie czytelniczych zaległości czy „nicnierobienie”. Co prawda nie pogardziłabym jeszcze tygodniem wolnego, bo zostało mi jeszcze sporo wakacyjnych planów i pomysłów do zrealizowania, ale nie martwię się tym za bardzo – w końcu przede mną jeszcze sporo długich, letnich wieczorów!
JESTEM WDZIĘCZNA ZA nasz wyjazd w góry. Za to, że udało nam się spędzić razem czas i wspólnie odpocząć. Pogoda dopisała fantastycznie, trasy górskie w okolicach Świeradowa Zdroju i Szklarskiej Poręby zapewniły cudowne widoki (kilka zdjęć z naszego wypadu musiałam oczywiście dodać do dzisiejszego wpisu), a oprócz tego Marcin znalazł dla siebie fantastyczne trasy rowerowe. Na pewno musimy jeszcze wrócić w Karkonosze i Góry Izerskie! Udało mi się nawet odrobinę opalić. Chociaż CHCIAŁABYM złapać jeszcze trochę słońca i lekko „zbrązowieć”.
CZYTAM powieść Jojo Moyes „Dziewczyna, którą kochałeś”. Ponieważ nie jestem jeszcze w połowie, zacytuję Wam co możecie przeczytać na okładce książki: „W życiu Liv nic nie poszło zgodnie z planem. Zamiast cieszyć się miłością męża i myśleć o wspólnej przeszłości, została sama. Jedyne, na co ma ochotę, to wejść pod kołdrę i już nigdy nie wyściubiać spod niej nosa. Wypić o jeden kieliszek wina za dużo i zapomnieć o mailach od komornika i mężczyźnie, który miał być spełnieniem marzeń, a zniknął bez słowa. Jedyne, co pomaga jej przetrwać, to portret dziewczyny, prezent zaręczynowy. Najcenniejsza rzecz, jaką ma. Kiedy ktoś chce jej go odebrać, Liv zaczyna walczyć. O obraz i o siebie. Podobno można łamać zasady, jeśli się kocha…”. Muszę Wam powiedzieć, że fabuła powieści rozkręca się dosyć powoli – po pierwszych 50 – 60 stronach zastanawiałam się nawet, czy nie odłożyć jej z powrotem na półkę. Ostatecznie postanowiłam dać jej szansę i… całkiem się wciągnęłam w opowiadaną historię. I muszę Wam przyznać, że opis na okładce nie oddaje w pełni treści lektury. Zdradzę Wam tylko, że tłem całej historii jest I wojna światowa.
Jeżeli chodzi o seriale to skończyliśmy właśnie OGLĄDAĆ I sezon Iron Fista. Wszyscy myśleli, że tytułowy bohater, Danny, zginął w katastrofie samolotu 15 lat temu. Tymczasem chłopak nie tylko przeżył, ale też został mistrzem wschodnich sztuk walki i zyskał nadprzyrodzoną moc. Po latach Danny wraca do rodzinnego miasta, gdzie przyjdzie mu stoczyć walkę ze zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się przemytem narkotyków. Jeśli lubicie fantastyczne seriale o super bohaterach, myślę, że ta propozycja Netflixa również może się Wam spodobać.
Poza tym byliśmy ostatnio w kinie na „Berku” i jeżeli szukacie dobrej komedii, idealnej do obejrzenia w letni wieczór – serdecznie Wam polecam tą produkcję. Film, oparty na prawdziwych wydarzeniach, opowiada historię pięciu przyjaciół, którzy od wielu lat, co roku, przez miesiąc grają w berka. Zaczęli w dzieciństwie i w życiu dorosłym postanowili kontynuować zabawę. I gonią się tak już od trzydziestu lat… ale! Jeden z przyjaciół jeszcze nigdy nie dał się złapać. I jeszcze nigdy nie był berkiem! Pozostali kumple postanawiają, że w tym roku to się musi zmienić.
SŁUCHAM najnowszego singla Dawida Podsiadło „Małomiasteczkowy”. Usłyszałam kilka razy w radiu i tak mi się wkręciło, że teraz słucham non stop! 😉
Sierpień to u nas imprezowy miesiąc. Urodziny mają trzy najbliższe mi osoby, a oprócz tego będziemy obchodzić okrągłą rocznicę ślubu dziadków. A ponieważ ja uwielbiam celebrować takie dni – CZEKAM na nie z niecierpliwością!
A Wam jak minął pierwszy miesiąc wakacji? I jak zapowiada się kolejny? Opowiedzcie w komentarzach co ciekawego u Was słychać!