Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu, ale przełom roku to u mnie gorący okres, w którym słowem kluczem jest #czasubrak. Z dnia na dzień powinno być jednak coraz lepiej, więc mam nadzieję, że posty znowu zaczną pojawiać się częściej.
Nowy Rok na blogu zaczynam od ulubieńców ostatnich dni – w dzisiejszym zestawieniu, jak przystało na zimowy ranking – przede wszystkim umilacze długich, mroźnych wieczorów. Część z nich znalazłam pod choinką i szczerze polecam, jeśli szukacie akurat pomysłów na prezenty dla bliskich! Ale nie martwcie się, nie zabraknie też czegoś dla ciała! I może od kosmetyków właśnie zacznijmy 😉
Po pierwsze: odżywka do włosów. Golfy, wełniane szale czy ciepłe chusty są super, ale niestety sprawiają, że włosy bardzo się elektryzują i nie wyglądają dobrze. Moje dodatkowo się przez to plączą, i, krótko mówiąc, po 15 minutach od ich ułożenia, efekt już nie powala. Z pomocą przyszła mi odżywka firmy Aussie: Miracle Shine Conditioner. Oczywiście, nie wyeliminowała efektu puszenia się całkowicie, ale zdecydowanie go zmniejszyła. Włosy też łatwiej się rozczesują, także zaraz po umyciu. Ładnie pachną i są gładkie. Jeśli szukacie czegoś o podobnym działaniu – polecam.
Po drugie: odżywka do rzęs. Oceanic Long 4 Lashes wypróbowały już wszystkie kobiety w naszym domu – i wszystkie, bez wyjątku, ją Wam polecają. Ja zaczęłam jej stosowanie w momencie, kiedy moje rzęsy były bardzo osłabione i zaczęły mocno wypadać. Po kuracji nie tylko się wzmocniły, ale także naprawdę wydłużyły. Nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba 😉 No, może poza odrobinę niższą ceną – bo koszt odżywki to blisko 80 złotych. Dlatego szukajcie promocji, można ją wtedy kupić nawet 30 złotych taniej!
Po trzecie: coś dla miłośników DIY. Dawno temu polecałam Wam na blogu kolorowanki dla dorosłych. Dziś mam coś jeszcze fajniejszego. Kreatywny zestaw od Artimento, w skład którego wchodzi zadrukowane wzorem płótno, pędzle i farby, pozwoli Wam na długie godziny relaksu i zabawy. Ja swój obraz znalazłam pod choinką, ale dopiero teraz znalazłam chwilę, żeby rozpocząć malowanie. Efektem końcowym natomiast na pewno podzielę się z Wami na instagramie! 😉
Przedostatni ulubieniec to słowna gra planszowa. W teorii nieskomplikowana, w praktyce trzeba trochę pogłówkować, żeby wygrać. O co chodzi? Dzielimy się na dwie drużyny, każda z nich musi wybrać spośród siebie szefa siatki szpiegowskiej, który tak będzie musiał dobierać podpowiedzi, żeby jego agenci w mig odgadli, które słowa należą do nich. Wygrywa ta drużyna, która pierwsza odszyfruje wszystkie swoje hasła. Na czym polega trudność? Podpowiedzi, których udziela szef, powinny jednocześnie dotyczyć jak największej ilości wyrazów, ale mogą składać się tylko i wyłącznie z jednego słowa. I uwierzcie mi, to wcale nie jest takie proste! 😉
I na koniec coś do obejrzenia. Deepwater Horizon to film katastroficzny oparty na faktach, z Markiem Walhbergiem jako Mikiem, w roli głównej. Opowiada historię pracowników platformy wiertniczej, na której dochodzi do ogromnego wybuchu, skutkującego największym w dziejach USA wyciekiem ropy. Mike wraz ze współpracownikami robi wszystko, żeby przeżyć i spróbować zapobiec wyciekowi. Świetne efekty specjalne, wartka akcja i dramatyczna historia sprawiają, że film trzyma w napięciu do samego końca. Miłośnikom kina tego typu szczerze polecam.
* Grafika pochodzi ze strony: http://cdn1-www.comingsoon.net/assets/uploads/gallery/deepwater-horizon/deepwaterhorizonposter.jpg