Początkowo ten wpis miał nosić tytuł „Jaką książkę spakować do walizki na letni wyjazd” i powinien zostać opublikowany mniej więcej miesiąc temu. Plan był dobry, a wyszło jak zawsze 😉 Niestety, nie zawsze wszystko można przewidzieć. Ostatnio moje życie nabrało wyjątkowego tempa, a doba dalej miała tylko 24 godziny, więc nie udało mi się wygospodarować wystarczającej ilości czasu na bloga. A na bylejakość i posty tworzone „na kolanie” w 5 minut nie chciałam sobie pozwolić. Teraz jednak wracam i, mam nadzieję, wpisy będą się pojawiały w miarę regularnie i znacznie częściej. Trzymajcie kciuki, a ja postaram się jeszcze lepiej zorganizować, bo mobilizacji mi nie brakuje 😉
Jakiś czas temu stworzyłam listę książek, które, moim zdaniem, idealnie nadają się do przeczytania na urlopie – czyli takich powieści, przy których można się zrelaksować/ zresetować , roześmiać i wzruszyć. Lektur, które nie są zbyt ciężkie w odbiorze i nie wymagają maksymalnego skupienia, ale chwilami zmuszają do refleksji. Sezon urlopowy się kończy, ale, mimo to, postanowiłam opublikować Wam moje czytelnicze propozycje – zmieniam tylko odrobinę przeznaczenie i zamiast na wakacje polecam Wam książki na wolny wieczór – te długie, jesienne już się zbliżają… 😉
Aha! Jeszcze jedno, zanim zaczniemy. Być może książki, o których przeczytacie poniżej są momentami zbyt przesłodzone, ale właśnie takie pozycje chciałam Wam tutaj przedstawić. Bo czasami takich powieści ze szczęśliwym zakończeniem potrzebujemy! 😉
Joanna Miszczuk, Matki, żony, czarownice
Książka zaczyna się standardowo – Joanna wiedzie spokojne życie, którego można jej pozazdrościć: fajna rodzina, kochający mąż, przyjaciele wokół, dobrze płatna praca, którą lubi… Wszystko zmienia się w momencie, gdy kobieta odkrywa, że jej mąż Piotrek ją zdradza. W związku z tym Asia musi poukładać swoje życie od nowa. Przypadek sprawia, że właśnie wtedy w jej ręce trafia nietuzinkowy spadek po jej prababce Lavernie, dzięki któremu bohaterka zaczyna poznawać historię swoich przodkiń. Silnych i mądrych kobiet, w których życiu najważniejsza była miłość (i, niestety, nie zawsze przynosiła im ona spełnienie i szczęście). Jeśli chcecie poznać losy tych niezwykłych kobiet, a Joanna Miszczuk cofa się w swojej opowieści aż do XIV wieku, koniecznie sięgnijcie po tę pozycję (i kolejne tomy)!
Magdalena Kordel, książki z cyklu Malownicze
Magda, kobieta z dużego miasta, pod wpływem silnych emocji i odrobiny wina podejmuje zwariowaną decyzję o kupnie domu u podnóża Sudetów. Początkowo chce w ten sposób pomóc tylko matce swojej przyjaciółki i szybko sprzedać swój nowy dom. Okazuje się jednak, że to właśnie tam odnajduje swoje miejsce na ziemi, miłość i szczęście, a także spokój. Oczywiście, nie jest to takie proste i zajmuje głównej bohaterce wiele czasu. Przyjdzie jej się bowiem zmierzyć z wieloma przeszkodami – od prozaicznego remontu i kłopotów z ekipą budowlaną aż po walkę z systemem, w którym samotnej kobiecie bardzo trudno jest zaadoptować dziecko.
Więcej Wam nie zdradzę – sami musicie poznać Magdę, której poświęcone są przede wszystkim dwa pierwsze tomy sagi. Jeśli Wam się spodoba, to koniecznie sięgnijcie po kolejne część cyklu i poznajcie również losy innych mieszkańców Malowniczego, w które autorka wplata też odrobinę historii Polski.
Anna Ficner Ogonowska, Alibi na szczęście
Pewnego sierpniowego dnia świat Hani przestaje istnieć. Traci wszystko, co do tej pory sprawiało, że czuła się bezpiecznie i szczęśliwie. W wypadku samochodowym umierają jej najbliżsi, a wraz z nimi ginie poczucie sensu życia głównej bohaterki. Na szczęście Hania nie zostaje całkiem sama. Cały czas może liczyć na swoją przyjaciółkę, Dominikę, która nie pozwala jej całkowicie zatracić się w swoim smutku. Dodatkowo los stawia na drodze kobiety Mikołaja, który postanawia zawalczyć o nią i o jej miłość.
„Alibi na szczęście” to opowieść o zaczynaniu od nowa, o podnoszeniu się po wielkiej stracie, a także o potędze przyjaźni i miłości. I chociaż momentami zachowania głównej bohaterki mogą irytować – i tak musicie to przeczytać! 😉
To wszystkie „kobiece powieści” (żeby nie powiedzieć ckliwe romansidła;P), które chciałam Wam dzisiaj polecić. Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu. A może już czytaliście, którąś z nich? Jeśli tak, to koniecznie podzielcie się wrażeniami. Albo dajcie znać, co aktualnie czytacie. Ja odstawiłam na chwilę książki w powyższym klimacie i zabrałam się za biografię Jerzego Kukuczki. Jak skończę, to na pewno coś Wam tu o niej na blogu napiszę. Do następnego razu! 😉