Kupowanie w lumpeksach dla wielu osób stanowi spory problem. I nie mam tu na myśli kłopotów z poradzeniem sobie ze świadomością, że ubrania, które się tam znajduja były już wcześniej przez kogoś noszone, walki z uczuciem obrzydzenia czy wstydu. To, być może, temat na zupełnie inny wpis. Chodzi mi raczej o bardziej „techniczne” aspekty robienia zakupów w tego typu miejscach. Sklepy z odzieżą używaną są specyficzne – zajmują ogromną powierzchnię, często są w nich tłumy ludzi, a ilość ciuchów potrafi przytłoczyć. Ponieważ sama lubię odwiedzać second handy, postanowiłam przygotować dla Was mini przewodnik o tym jak znaleźć tam coś fajnego i wartego uwagi (a następnym razem pokażę Wam moje najfajniejsze zdobycze!).
W każdej dziedzinie dobre nastawienie to (przynajmniej) połowa sukcesu. Nie inaczej jest w przypadku szukania ubrań w ciuchlandach. Po pierwsze musicie uzbroić się w cierpliwość, a na zakupy zarezerwować sobie dużo (albo jeszcze więcej!) czasu. Sklepy z odzieżą używaną to nie sieciówki. To banalne stwierdzenie, ale mam wrażenie, że dużo osób o tym zapomina. Nie da się tutaj wpaść, zahaczyć o trzy wieszaki na krzyż i wyjść po piętnastu minutach z siatką pełną perełek. Bo, powiedzmy to sobie otwarcie, oprócz fajnych ubrań, na wieszakach znajdziecie także mnóstwo rzeczy, które do niczego już się nie nadają, albo nie będą Wam kompletnie pasować. Dlatego warto przejrzeć dosłownie każdy wieszak. Dopiero wtedy będziecie mieli szansę na wyłowienie czegoś fajnego. Musicie również pamiętać o tym, że nie raz i nie dwa czas, który poświecicie na buszowanie między półkami okaże się całkowicie stracony, a Wy wrócicie do domu z niczym. I bardzo dobrze. Pamiętajcie, że lepiej nie kupić nic nowego niż wybierać coś na siłę, tylko dlatego, że jest tanie. Bo takie rzeczy najczęściej lądują później na dnie szafy, a my już nigdy do nich nie sięgamy. To naprawdę ważne, żeby, gdzieś tam w głowie, pozwolić sobie wracać z lumpeksowych łowów z pustymi rękami!
Niska cena to tak naprawdę jedna z największych pułapek, na którą możemy się natknąć w sklepach z odzieżą używaną. Nie zaryzykuję stwierdzenia, że każdy wyszedł kiedyś z second handu z wielką siatką ubrań, których potem nigdy nie założył, ale myślę, że zrobiło tak bardzo wiele osób. Sama kiedy zaczynałam swoją „lumpeksową przygodę” niejednokrotnie wracałam do domu różnymi, nie do końca trafionymi wyborami. Z bluzką, która ma co prawda plamę na samym środku, ale kosztowała tylko 5 złotych. Albo ze zbyt dużym swetrem, który był w przepięknym kolorze i kosztował grosze. Albo z za dużą sukienką, którą przecież można przerobić! I chyba nie muszę dodawać, że a) plama nigdy się nie sprała, b) odrobinę za duże swetry świetnie sprawdzają się jako oversize, ale jeśli rękawy sięgają Wam do kolan to już nie zawsze ładnie to wygląda, c) z sukienką jeszcze nie dotarłam do krawcowej…
I zanim opowiem Wam jak ja radzę sobie z tym, żeby wybierać tylko to, co naprawdę będę nosić, musimy wyjaśnić sobie jedną rzecz. Po przeczytaniu powyższego akapitu mogliście dojść do wniosku, że jestem zdania, że w ciuchlandach powinno się kupować tylko idealnie dopasowane do nas ubrania. A nie do końca to chciałam Wam przekazać. Chodzi mi raczej o to, żeby kompletnie nie zwracać uwagi na cenę i nie stosować żadnej taryfy ulgowej dla „ciuchów z drugiej ręki”. Pewnie, że jeżeli znaleźliście świetne jakościowo ubrania, których rozmiar nie do końca Wam odpowiada, albo macie pomysł na ciekawe projekty DIY, to jak najbardziej warto takie rzeczy kupić i przerabiać. Nie opłaca się natomiast kupować ubrań zniszczonych – rozciągniętych, zmechaconych czy poplamionych tylko dlatego, że ich cena jest niska. Nie warto też brać rzeczy, które będą za małe, nie da się ich naprawić czy przerobić albo będzie to wymagało zbyt dużego wysiłku.
Dlatego podczas odwiedzania second handach tak ważna jest selekcja. Ja najczęściej najpierw wrzucam do koszyka wszystko co mi się podoba – nie oglądam zbyt dokładnie, jeśli coś ma ładny wzór, porządny materiał, ciekawy krój albo po prostu wpada mi w oko zabieram ze sobą. A dopiero potem, w drugim kroku, zaczynam wszystkie wybrane ubrania przeglądać jeszcze raz, sprawdzać czy na pewno nie mają jakichś wad, zastanawiać się czy na pewno będę w nich chodzić i czy na pewno ich potrzebuję,. Po takim przeglądzie, kiedy zostaje mi w koszyku tylko kilka najfajniejszych sztuk, idę do kasy. A jeszcze lepiej robi mi się zakupy w sklepach z odzieżą używaną z kimś, z kim mogę przegadać co naprawdę powinnam zabrać ze sobą do domu. Dlatego szczerze polecam Wam wypady na łowy z przyjaciółką, siostrą czy kuzynką.
Żeby jeszcze bardziej ułatwić sobie zakupy, dobrze jest już przed ich rozpoczęciem określić maksymalną kwotę, którą możecie na nie przeznaczyć danego dnia. W lumpeksach najczęściej można płacić tylko gotówką, ale, moim zdaniem, nie warto mieć jej w portfelu zbyt wiele. Co prawda może się tak zdarzyć, że akurat trafi Wam się kilka naprawdę fajnych rzeczy, których koszt przewyższy Wasz budżet, ale w takim przypadku zawsze możecie poprosić sprzedawcę o odłożenie ubrań na pół godzinki i podskoczyć do bankomatu – jeszcze nigdy nie spotkałam się z odmową. 😉 Ale z doświadczenia wiem, że jeżeli mam w portfelu tylko 50 złotych to ciuchy przeglądam tak długo, aż wybiorę te, na które starczy mi pieniędzy. Tym sposobem po pierwsze moja szafa (jeszcze) nie pęka w szwach, a po drugie nie tracę połowy wypłaty na „łowach”.
Na koniec chciałabym Wam jeszcze powiedzieć co kupować w sklepach z odzieżą używaną. Wiem, że wiele dziewczyn tworzy swoje wishlisty i ściśle się ich trzyma. Ja preferuję trochę inne podejście i przed pójściem do lumpeksu na nic się nie nastawiam. Kupuję to, co naprawdę wpadnie mi z jakiegoś powodu w oko. Na pewno dobrze stawiać na klasyki, które stanowić będą podstawę Waszej garderoby. Ale też, właśnie w tego typu miejscach, z powodzeniem można zaopatrywać się w rzeczy, na które w cenie regularnej jest Wam po prostu szkoda kasy, np. ubrań na szczególne okazje, które zakładacie tylko kilka razy do roku, albo ciuchów w kolorze, kroju czy wzorze, których jeszcze nie macie w swojej kolekcji, a które dopiero chcecie przetestować i sprawdzić jak będziecie się w nich czuć. Warto też szukać kostiumów na imprezy tematyczne, albo rzeczy, które będziecie modyfikować czy przerabiać. Dlatego ja nigdy nie ograniczam się przed wejściem do second handu żadną zakupową listą i zawsze z niecierpliwością czekam co tym razem uda mi się upolować! 😉