Wierzę, że rośliny we wnętrzach mają magiczną moc – nie tylko poprawiają samopoczucie mieszkańców, ale też potrafią odmienić nasze salony czy sypialnie nie do poznania. Są świetną dekoracją naszych mieszkań i domów, i, co równie ważne, pasują praktycznie do każdego wnętrza.  Jeżeli szukacie pomysłu na wyeksponowanie swoich doniczkowych kwiatów, zapraszam do dalszej części posta – przychodzę dzisiaj do Was z propozycją drewnianego kwietnika DIY.

Do wykonania kwietnika potrzebujecie 4 desek o wymiarach: 2 x 60 cm i 2 x 40 cm, lakieru/ wosku/ farby – czegoś co zabezpieczy drewniane powierzchnie, dwóch słoiczków (albo doniczek), bawełnianego sznurka i oczywiście roślin, które chcecie posadzić. Przyda się też wiertarka, młotek i gwoździe oraz nożyczki.

Zaczynamy od nawiercenia dwóch otworów w jednej z dłuższych desek. Przy wybranej przeze mnie wielkości kwietnika otwory powinny się znajdować na wysokości 10 cm od zewnętrznych krawędzi deski (oczywiście jeżeli macie dłuższe deski, najpierw oczywiście musicie dociąć je do odpowiedniej długości). Następnie wszystkie drewniane elementy lakierujemy.

Kiedy lakier wyschnie deski zbijamy ze sobą przy pomocy gwoździ, pod kątem prostym, tworząc ramę – taką jak widzicie na zdjęciach.

W kolejnym etapie z bawełnianego sznurka wycinamy 8 metrowych  kawałków (po 4 na każdy słoik) i obwiązujemy nimi nasze szklane doniczki. Dokładną instrukcję jak to zrobić znajdziecie w tym wpisie: http://blended.pl/wiszace-doniczki-na-kwiaty-wakacyjny-projekt-diy.

Tym razem nie przyklejałam sznurków do słoika – wszystko trzyma się bardzo dobrze bez kleju.

Na koniec przeplatamy wszystkie sznurki przez wywiercone w deskach otwory i związujemy je w supeł. Ponieważ sznurki są grube, a ja nie chciałam robić ogromnego otworu w desce, żeby ułatwić sobie ich przeplecenie, wszystkie obkleiłam ciasno taśmą papierową.

Do słoików sadzimy kwiaty. Futrzany pomocnik mile widziany 😉

Kwietnik gotowy! Teraz wystarczy już tylko regularnie podlewać nasze roślinki i o nie dbać. A jaki jest Wasz stosunek do roślin we wnętrzach – lubicie, macie? Czy też to zupełnie nie Wasz klimat? Dajcie mi znać poniżej – komentarze czekają! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.